piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział XLV



XLV

Ten rozdział dedykuję wszystkim nowym czytelniczkom, w szczególności Betsy, Anecie, Monice, Riri, no i Hani, która może do takich nowych nie należy, ale jako, że wygrała zakład na FB, to po prostu musiałam ją tu ująć. Gratulację! No i serdecznie zapraszam na nowy rozdział, ENJOY! :) 

P.S: Scen miłosnych to ja pisać nie umiem, ale może ta mała namiastka się spodoba :P




Dopiero parę godzin później, gdy została już w mieszkaniu sama, ponownie wzięła do ręki magazyn. Zanim otworzyła go na odpowiedniej stronie, wzięła jeszcze głęboki oddech. Potem przez chwilę wpatrywała się w zdjęcie, które zdobiło całą stronę. Nie było zbyt wyraźne, więc musiało być robione ze znacznej odległości, ale wystarczająco czytelne, aby nie było wątpliwości, kto jest na nim przedstawiony. Poczuła, jak znowu do jej oczu napływają pojedyncze łzy. Potem przesunęła wzrok na niezbyt długi artykuł. W oczy od razu rzucał się wielki nagłówek: 

ZAKOCHANY ZAKONNIK?



„Jeszcze nie opadły emocje po burzy, którą wywołało wstąpienie sławnego muzyka i frontmana kapeli The Kelly Family, Paddy’ego do zakonu, a już wszystko wskazuje na kolejną „aferę” z jego udziałem. Jeszcze do niedawna przykładny zakonnik, a dzisiaj? Jak wskazuje na to, obecna tu fotografia, nasz drogi znajomy już zdążył się zakochać. Jeszcze nie wiemy, kim jest tajemnicza blondynka, która zawróciła mu w głowie na tyle, aby zrezygnował z życia w celibacie, ale samo nasuwa się pytanie: Co na to była dziewczyna Paddy’ego, Megan Hoss? Przypomnijmy sobie wywiad, który w zeszłym roku zagościł w na łamach naszego magazynu, w którym to Paddy Kelly głosił wszem i wobec, że jest to kobieta jego życia i w przyszłości planują ślub i gromadkę dzieci. No cóż, jak widać miłość szybko blaknie, zwłaszcza, jeżeli jest się gwiazdorem. No i co na to fanki Paddy’ego, które będę musiały uświadomić sobie, że ich idol, to wcale nie ideał, a facet, który rzuca swoją dziewczynę, a potem szuka młodszej w dosyć niekonwencjonalnych miejscach. Rozczarowania bywają niestety bolesne. Już wkrótce więcej informacji na temat romansu kwitnącego pod francuskim słońcem.

Sterne, najlepsze źródło informacji o gwiazdach.”


Romans. To jedno słowo ciągle przelatywało przez jej myśli. Nie chciała wierzyć jakimś szmatławcom, ale zdjęcie mówiło samo za siebie. Widziała jak on obejmuje tę dziewczynę, jak przeczesuje jej włosy swoimi palcami. To nie mógł być żaden fotomontaż. Czuła jak pod jej powiekami zbiera się coraz więcej łez. Widziała jak ją całuje. I to bolało. Nawet, jeżeli nie miała do niego żadnych praw, to mimo wszystko czuła się… zdradzona… czuła się oszukana. Nawet jeżeli miał prawo ułożyć sobie życie bez niej, to… Miała cholerną nadzieję, że tego nie zrobi. Wychodząc wtedy z klasztoru, mimo wszystko miała nadzieję. Powiedział, że ją kocha. Pocałował ją, tak jak nie robił tego już dawno. Czuła w tym pasję, namiętność. To spragnienie warg, które szukają tych jednych, jedynych ust, aby się z nimi złączyć. Czyżby była aż tak głupia, że nie zauważyła, że emocję stoją tylko po jej stronie? Już sama nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć. Jeszcze raz spojrzała na fotografię. Przejechała palcem w miejscu, w którym widniała jego postać. Miała wrażenie, że czuje jego obecność, że czuje jego zapach, że czuje ciepło jego ciała. Przełknęła głośno ślinę, połykając tym samym łzy, które zdążyły już spłynąć do jej gardła. Odłożyła gazetę na stolik i skuliła się w kłębek na kanapie. Czuła takie przejmujące zimno w środku, mimo, że w mieszkaniu panowała całkiem przyjazna temperatura. Przytuliła głowę mocno do poduszki, pozwalając aby słone krople wsiąkały w nią niemal bezszelestnie.



Czuła ciepło jego dłoni na swojej twarzy i wiedziała, że teraz już nie będzie miała wystarczająco siły, by się powstrzymać. By ich powstrzymać. Delikatnie przymknęła powieki, gdy poczuła miętowy oddech na swoim policzku. Rozchyliła usta. Jednak on tylko delikatnie musnął wargami jej czoło. Czuła wręcz jak się uśmiecha. Gdy tylko odsunął się od niej, na odległość ramion, spojrzała na niego z lekkim zaskoczeniem w oczach. On jednak tylko się uśmiechnął, a potem wypuścił ją ze swoich ramion.


            - Chcę żebyś zapamiętała jedno - powiedział, nadal się uśmiechając - Nigdy do niczego nie będę Cię zmuszał. Poczekam. - odpowiedział, a potem chwycił delikatnie jej rękę, splatając razem ich palce. Westchnęła ciężko. Właśnie tego obawiała się najbardziej. Tego, że nie będzie chciał odpuścić, tego, że będzie walczył o coś, na czym mu nawet nie zależy. O coś, z czego i tak kiedyś sam zrezygnuje. Z jednej strony podobało jej się to, że jest uparty, ale… byłoby dużo łatwiej, gdyby za nimi nie stał cały bagaż jego poprzedniego życia, którego ona zwyczajnie się obawiała. Nie miała szans wygrać z wyidealizowanym obrazem Megan, utkwionym w jego umyśle. Z resztą nawet nie chciała się na to porywać.


            - Paddy… - zaczęła, ale on nawet nie dał jej dokończyć.


            - Nic nie mów - powiedział - Wiem co teraz sobie myślisz.


            - A co takiego myślę? - zapytała, patrząc intensywnie w jego tęczówki. Nadal czuła silny uścisk jego dłoni na swoich szczupłych palcach. 


            - Nie ufasz mi - powiedział cicho - I wiem dlaczego. - już się nie uśmiechał. - Ja wiem, że się boisz, a ja… nie potrafię Ci udowodnić, że bezpodstawnie. To prawda, nie wiem co będzie jutro. I chyba nie chcę wiedzieć. Boisz się o to, że kiedyś moja przeszłość wróci, prawda?


            - Co ja mam Ci powiedzieć, Paddy? Tak boję się? Pad, ja wiem, że ona kiedyś wróci, nawet nie materialnie, ale kiedyś zwyczajnie uświadomisz sobie, że nią nie jestem. Co wtedy? Powiemy sobie „żegnaj”, jakby nic nigdy się nie stało? Ja tak nie potrafię. Albo się w coś angażuję, albo odpuszczam na starcie. Nie potrafię inaczej.


            - Ale przecież… powiedziałaś, że coś do mnie czujesz. - wyszeptał.


            - I tak jest. I właśnie dlatego wolę zrezygnować. Bo później za bardzo będzie bolało. Dużo trudniej będzie mi odejść, a jeżeli tego nie zrobię, to…


            - Złamię Ci serce? To chcesz powiedzieć? - zapytał, wpatrzony w jej błyszczące jasne tęczówki, skryte w połowie za powiekami.


            - Tak. - odpowiedziała pewnie. - Wiesz, że tak będzie. Nie obiecuj, czegoś, czego nie będziesz w stanie dotrzymać. Proszę. - jej błagalny wzrok był w stanie zmiękczyć każdego. A tym bardziej jego. Zbliżył się do niej powoli i objął ją mocno swoimi ramionami. W nozdrzach czuł cytrusowy zapach jej szamponu. Przesunął kilkakrotnie palcami wśród prostych jasnych włosów. Wtuliła głowę w jego szyję, czując jego silny zapach. Tak bardzo chciał ją przekonać, że nie ma racji. Tak bardzo chciał jej pokazać, że jest dla niego kimś naprawdę ważnym. Że nie jest tylko opcją, ale w pełni świadomym wyborem. Odsunął ją od siebie delikatnie, a potem chwycił jedną dłonią jej podbródek i uniósł go lekko do góry, aby spojrzała prosto w jego oczy. Uśmiechnął się do niej ciepło. Przesunął dłoń na jej policzek, muskając opuszkami palców jej lekko zadarty nosek, na którym brązowiło się kilka uroczych piegów. Drugą dłoń położył na jej talii. Musnął jej usta, najpierw bardzo delikatnie niczym skrzydełkami motyla. Raz, drugi, trzeci. Miała wrażenie, że świat zaczyna wirować, i gdyby nie to, że była przyparta do pnia drzewa, już dawno by się przewróciła. Czuła jego dłonie wszędzie. Najpierw na biodrach, później na plecach, gdzie kreśliły jakieś niezidentyfikowane kształty, aż wreszcie w jej włosach, zwinięte w pięści tuż przy skórze. Jego gorące usta, przyprawiały ją drżenie całego ciała. Zacisnęła dłonie na kołnierzyku jego koszuli, trzymając go kurczowo blisko siebie. Bliżej, krzyczał jej umysł. Czuła jak jego język powoli prześlizguje się po jej czerwonych ustach. Westchnęła ciężko, rozchylając tym samym spragnione wargi. Oddech miała coraz bardziej przyśpieszony. Odsunął ją delikatnie od siebie, dysząc ciężko. Oparł głowę o jej czoło, nadal trzymając ją mocno w swoich ramionach. Miał mocno zaczerwienione policzki. Spojrzała w jego pociemniałe oczy. Przez chwilę żadne z nich nic nie mówiło, nie mogąc złapać tchu. Po chwili usłyszał jak w kieszeni jego spodni brzęczy telefon. Wyciągnął go pośpiesznie, a widząc na wyświetlaczu imię starszego brata, natychmiast odebrał.


            - No wreszcie raczyłeś odebrać. - ktoś po drugiej stronie był wyraźnie wzburzony.


            - Cześć, John. - odpowiedział Paddy, jego głos drżał odrobinę, a oddech ciągle był przyśpieszony po pocałunku. 


            - Tylko tyle? - zapytał John. Nic z tego nie rozumiał. Stało się coś? John był wyraźnie wkurzony. I to bynajmniej na niego, a on nie miał pojęcia co się dzieje. 


            - Stało się coś? - zapytał otwarcie.


            - Ty się pytasz? Kurde, Paddy, dziennikarze nie dają nam od wczoraj spokoju. Co chwila odbieram jakieś durne telefony. To ja się Ciebie pytam co się stało. - podniesiony głos Johna aż pulsował w jego uszach.


            - Czekaj… jacy dziennikarze? O co w ogóle chodzi? Ja nic nie rozumiem. - próbował się jakoś tłumaczyć, nawet nie wiedząc co tak naprawdę się stało. Jacy dziennikarze? To było zdecydowanie nie na jego głowę dzisiaj. 


            - O to, że podłożyłeś się jakiemuś nędznemu dziennikarzynie z podrzędnego brukowca, a teraz Twoje zdjęcia obiegają cały świat. Durniu, jak chciałeś sobie znaleźć jakąś panienkę, to Twoja sprawa, ale trzeba było uważać! 


            - Co? - podniósł głos.


            - Na jakim ty świecie żyjesz, Paddy? Die Sterne. Mówi Ci to coś? Wczoraj ukazał się artykuł o Tobie, a w nim piękne zdjęcie jak całujesz się z jakąś blondynką. Na całą stronę. - ciężko wciągnął powietrze do płuc. Tego się nie spodziewał. Był pewny, że tutaj nie czeka go nic takiego, że we Francji ucieknie przed hordami dziennikarzy, ale jak widać, przeliczył się. A potem dotarło do niego coś jeszcze. 


            - Wiedzą coś o niej?


            - O kim? - zapytał John.


            - O Joy?... O tej blondynce ze zdjęcia? Pisali coś o niej? Kurde, John, odpowiedz.


            - Nie, a przynajmniej na razie nie. Ale za to o Meg, nie zapomnieli wspomnieć. - odpowiedział starszy. 


            - Cholera - zaklął. Przełknął głośno ślinę. - Nie wiesz, co u niej? Byli tam?


            - Maite się do niej dodzwoniła. Najpierw nie bardzo chciała cokolwiek mówić, ale jakoś z niej wydusiła, że dziennikarze koczują od rana pod jej mieszkaniem, nawet nie mogła wyjść do pracy. Paddy nie wiem co chcesz z tym zrobić, ale radzę Ci to zrobić szybko. Bo komuś może to bardzo zaszkodzić.


            - Wiem. - powiedział nadal podniesionym głosem. - Kurde, nie sądziłem, że to…


            - Paddy, dobrze wiesz, że dziennikarze są wszędzie, nie mogłeś… nie wiem,  ogarnąć się jakoś. Przecież wiesz, jak jest. Oni z każdego gestu zrobią historię.


            - Wiem, ale byłem pewny, że tu to się nie zdarzy. Nawet o tym nie pomyślałem. Nie sądziłem, że może dojść do czegoś takiego. Zwłaszcza tutaj. 


            - To teraz radzę Ci pomyśleć. Bo coś trzeba z tym zrobić. Na razie postaram się to jakoś ogarnąć, ale i tak będziesz musiał w końcu coś powiedzieć. 


            - W porządku. - odpowiedział już znacznie ciszej. - Chyba powinienem przyjechać, prawda? Żeby jakoś to wyjaśnić? 


            - Jak uważasz, ale myślę, że tak byłoby najlepiej. 


            - Ok, dam Ci znać, jak podejmę decyzję, dobra?


            - Tylko szybko. Bo ja już mam dość odbierania telefonów do Ciebie, z resztą nie tylko ja. Maite miała wywiad wczoraj i zamiast pytać, o jej płytę, to pytali tylko o Ciebie i tę Twoją panienkę. Nie damy rady tak na dłuższą metę.


            - Zadzwonię jutro - powiedział, a potem rozłączył się i ponownie spojrzał we wpatrzone w niego zielone oczy.

18 komentarzy:

  1. Eeeeej! Ale ja tu czegoś nie rozumiem. Oni drugi raz byli pod tym drzewem czy to była kontynuacja tej ich rozmowy? Bo John napisał, że od wczoraj, a potem oni pod drzewem znowu i jakby to była kontynuacja, nic nie rozumiem.

    W ogóle, to teraz będzie się działo! Będzie się mega działo! On będzie musiał się spotkać z dziennikarzami, być może spotka Meg. O mater! Toż to będzie porażka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo trochę zamotę zrobiłam, zdjęcie było tego poprzedniego pocałunku, i artykuł też ukazał się wcześniej, tylko Paddy się o nim dowiedział teraz. Trochę jakby akcja u Meg była wcześniej niż u niego, bo parę rozdziałów jej nie było, to musiałam to jakoś nadrobić :P No i zdecydowanie się będzie działo! :P

      Usuń
    2. Poprzedniego pocałunku?

      Usuń
  2. Ja wygrałam zaklad??? :-) Szok! Nie wiedziałam :-) A do nowych na pewno nie należę,bo czytam od początku :-) Ech juz nie wiem jak się mam podpisywać? :-) To moze zacznę Hania,bo juz i tak mnie większość zna :-) A część skomentuje później,bo teraz czasu na czytanie brak.P.S Jaka jest nagroda? :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuje za dedykacje )))Przeczytałam rozdział i jestem w takim szoku , ze nie wiem co napisać )))) piękny rozdział ))) wiesz , ze uwielbiam Twoje opowiadanie !!!! Nareszcie sie pocalowali!!!! Mam nadzieje , ze Paddy nie rzuci wszystkiego i nie pojedzie do Meg , bo tego nie przeżyje )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tego nie przeżyję, no nie ma bata!

      Usuń
    2. A ja nie lubię blondyny i dlatego mam nadzieję, że właśnie rzuci wszystko i pojedzie do Meg!

      Usuń
    3. Caaaaarol, jednak wróciłaś! :) Strasznie się cieszę :) No a czy Paddy pojedzie do Meg, to się w sumie niedługo okażę, chyba :) No i przy okazji zapraszam, na grupę na FB. Tam informuję zawsze o nowych częściach, no i nie tylko :) https://www.facebook.com/groups/1409239342673931/

      Usuń
    4. No wróciłam, a co miałam zrobić. Muszę kontrolować, co ten Pad tam wyrabia. Ale jak mamcie kocham - nie dzierżę tej blondyny! Meg, co ty najlepszego zrobiłaś...

      Usuń
  4. Paddy !!!!! Leć do Meg i to już !!!!! Boska część !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze prawisz, Beata :) On ma być z Meg, i koniec! :)

      Usuń
  5. No co Wy?! Z tą płaczką Meg co go zostawiła przy pierwszej, lepszej okazji???

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach, ale draka... będzie się działo, ale Paddy nie wracaj do Meg..
    to nie Ty ją rzuciłeś a ona Ciebie, pamiętaj o tym...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, będzie się działo, będzie. Normalnie aż sama nie wierzę w to, co piszę :P

      Usuń
  7. Aaaa no ! Zapomniałam podziękować za dedykację <3 !

    OdpowiedzUsuń
  8. jesem za MEG!!!paulinee911

    OdpowiedzUsuń
  9. A dlaczego ja tu nie napisałam jeszcze komentarza? Jestem pewna, że pisałam ale może z tych nerw zapomniałam opublikować.
    Marta dziękuję za dedykację, jest mi bardzo miło. Proszę nie słuchaj Betsy - nie pozwól Padalcowi lecieć do Meg. Ta dziewucha sama nie wie co chce. Jak by go tak kochała to by nie olała. Ale ta Jo też mi jakoś nie pasuje, takich ideałów na świecie nie ma. Padziku drogi zostaw Ty je wszystkie i poszukaj trzeciej, albo zostań starym kawalerem i używaj ile wlezie.......

    OdpowiedzUsuń