XLV
Ten rozdział dedykuję wszystkim nowym czytelniczkom, w szczególności Betsy, Anecie, Monice, Riri, no i Hani, która może do takich nowych nie należy, ale jako, że wygrała zakład na FB, to po prostu musiałam ją tu ująć. Gratulację! No i serdecznie zapraszam na nowy rozdział, ENJOY! :)
P.S: Scen miłosnych to ja pisać nie umiem, ale może ta mała namiastka się spodoba :P
Dopiero parę godzin później, gdy została już w
mieszkaniu sama, ponownie wzięła do ręki magazyn. Zanim otworzyła go na odpowiedniej stronie, wzięła jeszcze głęboki
oddech. Potem przez chwilę wpatrywała się w zdjęcie, które zdobiło całą stronę.
Nie było zbyt wyraźne, więc musiało być robione ze znacznej odległości, ale
wystarczająco czytelne, aby nie było wątpliwości, kto jest na nim
przedstawiony. Poczuła, jak znowu do jej oczu napływają pojedyncze łzy. Potem
przesunęła wzrok na niezbyt długi artykuł. W oczy od razu rzucał się wielki
nagłówek:
ZAKOCHANY ZAKONNIK?
„Jeszcze nie opadły emocje po burzy,
którą wywołało wstąpienie sławnego muzyka i frontmana kapeli The Kelly Family,
Paddy’ego do zakonu, a już wszystko wskazuje na kolejną „aferę” z jego
udziałem. Jeszcze do niedawna przykładny zakonnik, a dzisiaj? Jak wskazuje na
to, obecna tu fotografia, nasz drogi znajomy już zdążył się zakochać. Jeszcze
nie wiemy, kim jest tajemnicza blondynka, która zawróciła mu w głowie na tyle,
aby zrezygnował z życia w celibacie, ale samo nasuwa się pytanie: Co na to była
dziewczyna Paddy’ego, Megan Hoss? Przypomnijmy sobie wywiad, który w zeszłym roku
zagościł w na łamach naszego magazynu, w którym to Paddy Kelly głosił wszem i
wobec, że jest to kobieta jego życia i w przyszłości planują ślub i gromadkę
dzieci. No cóż, jak widać miłość szybko blaknie, zwłaszcza, jeżeli jest się
gwiazdorem. No i co na to fanki Paddy’ego, które będę musiały uświadomić sobie,
że ich idol, to wcale nie ideał, a facet, który rzuca swoją dziewczynę, a potem
szuka młodszej w dosyć niekonwencjonalnych miejscach. Rozczarowania bywają
niestety bolesne. Już wkrótce więcej informacji na temat romansu kwitnącego pod
francuskim słońcem.
Sterne, najlepsze źródło informacji
o gwiazdach.”
Romans.
To jedno słowo ciągle przelatywało przez jej myśli. Nie chciała wierzyć jakimś
szmatławcom, ale zdjęcie mówiło samo za siebie. Widziała jak on obejmuje tę
dziewczynę, jak przeczesuje jej włosy swoimi palcami. To nie mógł być żaden
fotomontaż. Czuła jak pod jej powiekami zbiera się coraz więcej łez. Widziała
jak ją całuje. I to bolało. Nawet, jeżeli nie miała do niego żadnych praw, to
mimo wszystko czuła się… zdradzona… czuła się oszukana. Nawet jeżeli miał prawo
ułożyć sobie życie bez niej, to… Miała cholerną nadzieję, że tego nie zrobi.
Wychodząc wtedy z klasztoru, mimo wszystko miała nadzieję. Powiedział, że ją
kocha. Pocałował ją, tak jak nie robił tego już dawno. Czuła w tym pasję,
namiętność. To spragnienie warg, które szukają tych jednych, jedynych ust, aby
się z nimi złączyć. Czyżby była aż tak głupia, że nie zauważyła, że emocję
stoją tylko po jej stronie? Już sama nie wiedziała co ma o tym wszystkim
myśleć. Jeszcze raz spojrzała na fotografię. Przejechała palcem w miejscu, w
którym widniała jego postać. Miała wrażenie, że czuje jego obecność, że czuje
jego zapach, że czuje ciepło jego ciała. Przełknęła głośno ślinę, połykając tym
samym łzy, które zdążyły już spłynąć do jej gardła. Odłożyła gazetę na stolik i
skuliła się w kłębek na kanapie. Czuła takie przejmujące zimno w środku, mimo,
że w mieszkaniu panowała całkiem przyjazna temperatura. Przytuliła głowę mocno
do poduszki, pozwalając aby słone krople wsiąkały w nią niemal bezszelestnie.
…
Czuła
ciepło jego dłoni na swojej twarzy i wiedziała, że teraz już nie będzie miała
wystarczająco siły, by się powstrzymać. By ich powstrzymać. Delikatnie
przymknęła powieki, gdy poczuła miętowy oddech na swoim policzku. Rozchyliła usta.
Jednak on tylko delikatnie musnął wargami jej czoło. Czuła wręcz jak się
uśmiecha. Gdy tylko odsunął się od niej, na odległość ramion, spojrzała na
niego z lekkim zaskoczeniem w oczach. On jednak tylko się uśmiechnął, a potem
wypuścił ją ze swoich ramion.
- Chcę żebyś zapamiętała jedno -
powiedział, nadal się uśmiechając - Nigdy do niczego nie będę Cię zmuszał.
Poczekam. - odpowiedział, a potem chwycił delikatnie jej rękę, splatając razem
ich palce. Westchnęła ciężko. Właśnie tego obawiała się najbardziej. Tego, że
nie będzie chciał odpuścić, tego, że będzie walczył o coś, na czym mu nawet nie
zależy. O coś, z czego i tak kiedyś sam zrezygnuje. Z jednej strony podobało
jej się to, że jest uparty, ale… byłoby dużo łatwiej, gdyby za nimi nie stał
cały bagaż jego poprzedniego życia, którego ona zwyczajnie się obawiała. Nie
miała szans wygrać z wyidealizowanym obrazem Megan, utkwionym w jego umyśle. Z
resztą nawet nie chciała się na to porywać.
- Paddy… - zaczęła, ale on nawet nie
dał jej dokończyć.
- Nic nie mów - powiedział - Wiem co
teraz sobie myślisz.
- A co takiego myślę? - zapytała,
patrząc intensywnie w jego tęczówki. Nadal czuła silny uścisk jego dłoni na
swoich szczupłych palcach.
- Nie ufasz mi - powiedział cicho -
I wiem dlaczego. - już się nie uśmiechał. - Ja wiem, że się boisz, a ja… nie potrafię
Ci udowodnić, że bezpodstawnie. To prawda, nie wiem co będzie jutro. I chyba
nie chcę wiedzieć. Boisz się o to, że kiedyś moja przeszłość wróci, prawda?
- Co ja mam Ci powiedzieć, Paddy?
Tak boję się? Pad, ja wiem, że ona kiedyś wróci, nawet nie materialnie, ale
kiedyś zwyczajnie uświadomisz sobie, że nią nie jestem. Co wtedy? Powiemy sobie
„żegnaj”, jakby nic nigdy się nie stało? Ja tak nie potrafię. Albo się w coś
angażuję, albo odpuszczam na starcie. Nie potrafię inaczej.
- Ale przecież… powiedziałaś, że coś
do mnie czujesz. - wyszeptał.
- I tak jest. I właśnie dlatego wolę
zrezygnować. Bo później za bardzo będzie bolało. Dużo trudniej będzie mi
odejść, a jeżeli tego nie zrobię, to…
- Złamię Ci serce? To chcesz
powiedzieć? - zapytał, wpatrzony w jej błyszczące jasne tęczówki, skryte w
połowie za powiekami.
- Tak. - odpowiedziała pewnie. -
Wiesz, że tak będzie. Nie obiecuj, czegoś, czego nie będziesz w stanie
dotrzymać. Proszę. - jej błagalny wzrok był w stanie zmiękczyć każdego. A tym
bardziej jego. Zbliżył się do niej powoli i objął ją mocno swoimi ramionami. W
nozdrzach czuł cytrusowy zapach jej szamponu. Przesunął kilkakrotnie palcami
wśród prostych jasnych włosów. Wtuliła głowę w jego szyję, czując jego silny
zapach. Tak bardzo chciał ją przekonać, że nie ma racji. Tak bardzo chciał jej
pokazać, że jest dla niego kimś naprawdę ważnym. Że nie jest tylko opcją, ale w
pełni świadomym wyborem. Odsunął ją od siebie delikatnie, a potem chwycił jedną
dłonią jej podbródek i uniósł go lekko do góry, aby spojrzała prosto w jego
oczy. Uśmiechnął się do niej ciepło. Przesunął dłoń na jej policzek, muskając
opuszkami palców jej lekko zadarty nosek, na którym brązowiło się kilka
uroczych piegów. Drugą dłoń położył na jej talii. Musnął jej usta, najpierw
bardzo delikatnie niczym skrzydełkami motyla. Raz, drugi, trzeci. Miała
wrażenie, że świat zaczyna wirować, i gdyby nie to, że była przyparta do pnia
drzewa, już dawno by się przewróciła. Czuła jego dłonie wszędzie. Najpierw na
biodrach, później na plecach, gdzie kreśliły jakieś niezidentyfikowane kształty,
aż wreszcie w jej włosach, zwinięte w pięści tuż przy skórze. Jego gorące usta,
przyprawiały ją drżenie całego ciała. Zacisnęła dłonie na kołnierzyku jego
koszuli, trzymając go kurczowo blisko siebie. Bliżej, krzyczał jej umysł. Czuła
jak jego język powoli prześlizguje się po jej czerwonych ustach. Westchnęła
ciężko, rozchylając tym samym spragnione wargi. Oddech miała coraz bardziej
przyśpieszony. Odsunął ją delikatnie od siebie, dysząc ciężko. Oparł głowę o
jej czoło, nadal trzymając ją mocno w swoich ramionach. Miał mocno
zaczerwienione policzki. Spojrzała w jego pociemniałe oczy. Przez chwilę żadne
z nich nic nie mówiło, nie mogąc złapać tchu. Po chwili usłyszał jak w kieszeni
jego spodni brzęczy telefon. Wyciągnął go pośpiesznie, a widząc na wyświetlaczu
imię starszego brata, natychmiast odebrał.
- No wreszcie raczyłeś odebrać. - ktoś
po drugiej stronie był wyraźnie wzburzony.
- Cześć, John. - odpowiedział Paddy,
jego głos drżał odrobinę, a oddech ciągle był przyśpieszony po pocałunku.
- Tylko tyle? - zapytał John. Nic z
tego nie rozumiał. Stało się coś? John był wyraźnie wkurzony. I to bynajmniej
na niego, a on nie miał pojęcia co się dzieje.
- Stało się coś? - zapytał otwarcie.
- Ty się pytasz? Kurde, Paddy,
dziennikarze nie dają nam od wczoraj spokoju. Co chwila odbieram jakieś durne
telefony. To ja się Ciebie pytam co się stało. - podniesiony głos Johna aż
pulsował w jego uszach.
- Czekaj… jacy dziennikarze? O co w
ogóle chodzi? Ja nic nie rozumiem. - próbował się jakoś tłumaczyć, nawet nie
wiedząc co tak naprawdę się stało. Jacy dziennikarze? To było zdecydowanie nie
na jego głowę dzisiaj.
- O to, że podłożyłeś się jakiemuś
nędznemu dziennikarzynie z podrzędnego brukowca, a teraz Twoje zdjęcia obiegają
cały świat. Durniu, jak chciałeś sobie znaleźć jakąś panienkę, to Twoja sprawa,
ale trzeba było uważać!
- Co? - podniósł głos.
- Na jakim ty świecie żyjesz, Paddy?
Die Sterne. Mówi Ci to coś? Wczoraj ukazał się artykuł o Tobie, a w nim piękne
zdjęcie jak całujesz się z jakąś blondynką. Na całą stronę. - ciężko wciągnął
powietrze do płuc. Tego się nie spodziewał. Był pewny, że tutaj nie czeka go
nic takiego, że we Francji ucieknie przed hordami dziennikarzy, ale jak widać,
przeliczył się. A potem dotarło do niego coś jeszcze.
- Wiedzą coś o niej?
- O kim? - zapytał John.
- O Joy?... O tej blondynce ze
zdjęcia? Pisali coś o niej? Kurde, John, odpowiedz.
- Nie, a przynajmniej na razie nie.
Ale za to o Meg, nie zapomnieli wspomnieć. - odpowiedział starszy.
- Cholera - zaklął. Przełknął głośno
ślinę. - Nie wiesz, co u niej? Byli tam?
- Maite się do niej dodzwoniła.
Najpierw nie bardzo chciała cokolwiek mówić, ale jakoś z niej wydusiła, że
dziennikarze koczują od rana pod jej mieszkaniem, nawet nie mogła wyjść do
pracy. Paddy nie wiem co chcesz z tym zrobić, ale radzę Ci to zrobić szybko. Bo
komuś może to bardzo zaszkodzić.
- Wiem. - powiedział nadal
podniesionym głosem. - Kurde, nie sądziłem, że to…
- Paddy, dobrze wiesz, że
dziennikarze są wszędzie, nie mogłeś… nie wiem, ogarnąć się jakoś. Przecież wiesz, jak jest.
Oni z każdego gestu zrobią historię.
- Wiem, ale byłem pewny, że tu to
się nie zdarzy. Nawet o tym nie pomyślałem. Nie sądziłem, że może dojść do
czegoś takiego. Zwłaszcza tutaj.
- To teraz radzę Ci pomyśleć. Bo coś
trzeba z tym zrobić. Na razie postaram się to jakoś ogarnąć, ale i tak będziesz
musiał w końcu coś powiedzieć.
- W porządku. - odpowiedział już
znacznie ciszej. - Chyba powinienem przyjechać, prawda? Żeby jakoś to wyjaśnić?
- Jak uważasz, ale myślę, że tak
byłoby najlepiej.
- Ok, dam Ci znać, jak podejmę
decyzję, dobra?
- Tylko szybko. Bo ja już mam dość
odbierania telefonów do Ciebie, z resztą nie tylko ja. Maite miała wywiad
wczoraj i zamiast pytać, o jej płytę, to pytali tylko o Ciebie i tę Twoją
panienkę. Nie damy rady tak na dłuższą metę.
- Zadzwonię jutro - powiedział, a
potem rozłączył się i ponownie spojrzał we wpatrzone w niego zielone oczy.
Eeeeej! Ale ja tu czegoś nie rozumiem. Oni drugi raz byli pod tym drzewem czy to była kontynuacja tej ich rozmowy? Bo John napisał, że od wczoraj, a potem oni pod drzewem znowu i jakby to była kontynuacja, nic nie rozumiem.
OdpowiedzUsuńW ogóle, to teraz będzie się działo! Będzie się mega działo! On będzie musiał się spotkać z dziennikarzami, być może spotka Meg. O mater! Toż to będzie porażka!
Bo trochę zamotę zrobiłam, zdjęcie było tego poprzedniego pocałunku, i artykuł też ukazał się wcześniej, tylko Paddy się o nim dowiedział teraz. Trochę jakby akcja u Meg była wcześniej niż u niego, bo parę rozdziałów jej nie było, to musiałam to jakoś nadrobić :P No i zdecydowanie się będzie działo! :P
UsuńPoprzedniego pocałunku?
UsuńJa wygrałam zaklad??? :-) Szok! Nie wiedziałam :-) A do nowych na pewno nie należę,bo czytam od początku :-) Ech juz nie wiem jak się mam podpisywać? :-) To moze zacznę Hania,bo juz i tak mnie większość zna :-) A część skomentuje później,bo teraz czasu na czytanie brak.P.S Jaka jest nagroda? :-)
OdpowiedzUsuńDziękuje za dedykacje )))Przeczytałam rozdział i jestem w takim szoku , ze nie wiem co napisać )))) piękny rozdział ))) wiesz , ze uwielbiam Twoje opowiadanie !!!! Nareszcie sie pocalowali!!!! Mam nadzieje , ze Paddy nie rzuci wszystkiego i nie pojedzie do Meg , bo tego nie przeżyje )
OdpowiedzUsuńJa też tego nie przeżyję, no nie ma bata!
UsuńA ja nie lubię blondyny i dlatego mam nadzieję, że właśnie rzuci wszystko i pojedzie do Meg!
UsuńCaaaaarol, jednak wróciłaś! :) Strasznie się cieszę :) No a czy Paddy pojedzie do Meg, to się w sumie niedługo okażę, chyba :) No i przy okazji zapraszam, na grupę na FB. Tam informuję zawsze o nowych częściach, no i nie tylko :) https://www.facebook.com/groups/1409239342673931/
UsuńNo wróciłam, a co miałam zrobić. Muszę kontrolować, co ten Pad tam wyrabia. Ale jak mamcie kocham - nie dzierżę tej blondyny! Meg, co ty najlepszego zrobiłaś...
UsuńPaddy !!!!! Leć do Meg i to już !!!!! Boska część !
OdpowiedzUsuńDobrze prawisz, Beata :) On ma być z Meg, i koniec! :)
UsuńNo co Wy?! Z tą płaczką Meg co go zostawiła przy pierwszej, lepszej okazji???
OdpowiedzUsuńAch, ale draka... będzie się działo, ale Paddy nie wracaj do Meg..
OdpowiedzUsuńto nie Ty ją rzuciłeś a ona Ciebie, pamiętaj o tym...
Oj, będzie się działo, będzie. Normalnie aż sama nie wierzę w to, co piszę :P
UsuńAaaa no ! Zapomniałam podziękować za dedykację <3 !
OdpowiedzUsuńProszę bardzo :)
Usuńjesem za MEG!!!paulinee911
OdpowiedzUsuńA dlaczego ja tu nie napisałam jeszcze komentarza? Jestem pewna, że pisałam ale może z tych nerw zapomniałam opublikować.
OdpowiedzUsuńMarta dziękuję za dedykację, jest mi bardzo miło. Proszę nie słuchaj Betsy - nie pozwól Padalcowi lecieć do Meg. Ta dziewucha sama nie wie co chce. Jak by go tak kochała to by nie olała. Ale ta Jo też mi jakoś nie pasuje, takich ideałów na świecie nie ma. Padziku drogi zostaw Ty je wszystkie i poszukaj trzeciej, albo zostań starym kawalerem i używaj ile wlezie.......