wtorek, 13 maja 2014

Rozdział LII


LII
 
ENJOY! :)

Przez kilka dobrych minut, po wyjściu tej kobiety, siedział jeszcze przy stoliku, myśląc. Co się z nim tak naprawdę stało, że jej nie powstrzymał? Jeszcze parę miesięcy temu, zwyczajnie by wyszedł, nie oglądając się za siebie. Albo zrobiłby tej babie taką awanturę, że nie wiedziałaby jak się nazywa, a dzisiaj? Jakby nigdy nic wszedł w jej grę. A co zaskoczyło go jeszcze bardziej, podobało mu się to. Podobała mu się jej pewność siebie, bezczelność, to, że nie czekała na pozwolenie, tylko brała to, czego chciała. Potrząsnął mocno głową, próbując odgonić od siebie wszystkie myśli. To było złe. Ale jakie przyjemne - krzyczało coś wewnątrz niego. Potarł palcami skronie. To wszystko było zdecydowanie nie na jego głowę dzisiaj. Ta kobieta... budziła w nim coś..., o czym chciał zapomnieć. Nie chciał już do tego wracać. To zdecydowanie był taki okres jego życia, jakiego żałował najbardziej. Był wtedy młody i głupi. A do tego myślał, że wszystko mu się od życia należy. Nadal doskonale pamiętał wszystkie te awantury w domu, pamiętał karcący wzrok Kathy, kiedy wracał nad ranem do domu, w bynajmniej nie najlepszym stanie, pamiętał wszystkie te artykuły w brukowcach, zdjęcia z fankami, które zawsze były zrobione w odpowiednim momencie. Tylko jedno ujęcie, a tak wiele potrafiło zniszczyć. Nie chciał do tego wracać. Ale Aurelie sprawiała, że znowu czuł się jak tamten szczeniak. Wziął głęboki oddech, a potem skinął na kelnera i poprosił go o rachunek. Wyciągnął z kieszeni telefon i wybrał numer młodszego brata. Pierwszy sygnał... nic. Drugi sygnał... też nic. Dopiero po trzecim usłyszał w słuchawce głos Angelo.

            - No cześć braciszku! - jak zawsze radość rozsadzała go od środka. Tylko on potrafił być aż tak optymistycznie nastawiony do świata. 

            - No hej, co tam u Was słychać? - zapytał. 

            - A w porządku, dzięki. A właśnie sobie siedzimy, tak rodzinnie, Kira szykuje jakiś pyszny deser dla wszystkich. A u Ciebie?

            - Też w porządku - odpowiedział tylko. 

            - Ale chyba nie tylko po to dzwonisz, prawda? Paddy nie znamy się od wczoraj. Coś znowu zmalował? - zapytał, śmiejąc się Angelo.

            - Nie mogę zadzwonić do własnego brata i spytać co u niego? 

            - Jasne, że możesz. Tylko, że... to tak jakby... trochę nie w Twoim stylu. A przynajmniej ostatnio. Dzwoniłeś tylko, jak coś się stało. Więc w sumie niewiele tego było.

            - Nadrabiam?

            - Taa - sceptycznie odpowiedział Angelo - No to co jest?

            - Miałem dzisiaj wywiad. - odpowiedział. 

            - A po co Ci on? Myślałem, że chcesz unikać prasy i dziennikarzy? - Angelo był wyraźnie zaskoczony.

            - Nie miałem innego wyjścia... sami do mnie zadzwonili. Wiesz, że jakbym odmówił to miałbym piekło. 

            - Bez tego, też masz nie lepiej. No ale nie mów, że dzwonisz tylko po to, żeby powiedzieć mi, że gadałeś z jakimś dziennikarzem, Paddy. No chyba, że to był jakiś wyjątkowy dziennikarz... albo dziennikarka, co? Mam rację? 

            - Dziennikarka... - powiedział, wahając się odrobinę. 

            - Jakaś fanatyczka, czy jak? - próbował jakoś wydusić z niego jakiekolwiek informacje. 

            - Wiesz,... to było dosyć... dziwne spotkanie. - odpowiedział. Nie miał pojęcia jak to ubrać w słowa. 

            - To znaczy? - zapytał Angelo, kompletnie nic z tego nie rozumiał. Paddy sam do niego dzwonił, a teraz odpowiadał półsłówkami, właściwie nic nie mówiąc. - No wyduś to wreszcie z siebie! Przespałeś się z nią czy jak? - zaśmiał się Angelo, próbując jakoś rozładować napięcie. 

            - Nie. - odpowiedział pewnie - ale... to znaczy... ale obawiam się, że gdyby nie fakt, że  spotkaliśmy się w miejscu publicznym, to mogłoby to się tak skończyć. - jego głos przycichł trochę. Gdy usłyszał własne słowa, ta sytuacja wydała mu się jeszcze bardziej dziwna i ... nie potrafił znaleźć odpowiedniego słowa. Czuł się jakiś sposób winny, czuł się z tym źle, ale... miał wątpliwości... że gdyby ta sytuacja się powtórzyła, to on po raz kolejny mógł zrobić dokładnie to samo. A może nawet więcej. Potrząsnął mocno głową. To zdecydowanie brzmiałoby gorzej, gdyby musiał to powiedzieć. To nie powinno mieć miejsca. - zganił sam siebie. Dobrze o tym wiedział. Ale... Zdziwiło go też to, że pomyślał o Joy... nie o Meg. Miał wrażenie, że zranił Joy, że ją zdradził. Nawet nie czynem, ale własnymi myślami. Ją, a nie Meg. Czuł, że to właśnie jej, powinien się wytłumaczyć ze swojego zachowania. 

            - Ech, Paddy - westchnął Angelo - A podobno dopiero co wyszedłeś z zakonu. 

            - I może właśnie w tym tkwi problem. - odpowiedział, nawet nie do końca myśląc, o tym jakie słowa właśnie wypowiada. - To znaczy... Ja nie... - chciał się jakoś wytłumaczyć, ale Angelo mu przerwał. 

            - Dobra, nie musisz się tłumaczyć, daj spokój. Wiem o co Ci chodzi. - odpowiedział Angelo - Tęsknisz za tym. To chyba nie takie dziwne. Już dawno nie byłeś z żadną... w końcu jesteś tylko facetem. To normalne. Niektórych odruchów po prostu nie da się opanować... Wrzuć na luz, brat i nie przejmuj się tym aż tak.

            - Ale nie rozumiesz, że czuję się tak, jakbym kogoś zdradził? Jakbym oszukiwał Joy? Ona... ona i tak ma wiele wątpliwości, jeżeli dowie się, że poszedłem do łóżka z jakąś panną, to myślisz, że będę miał u niej jakiekolwiek szanse? Wiesz, jak ja się teraz czuje? 

            - Paddy, posłuchaj... nie poszedłeś z nikim do łóżka, ok? A to, że jakaś panna do Ciebie zarywa, to już nie Twoja wina. Zawsze tak było. 

            - I wiesz, jak to się kiedyś kończyło. Jeżeli teraz też zaczną się pojawiać jakieś artykuły, to mogę o niej zapomnieć. 

            - Paddy to było lata temu. Każdy popełnia błędy. Byłeś młody, głupi, a świat pokazał Ci, że możesz mieć każdą, o jakiej zamarzysz. Każdemu by się w głowie poprzewracało. - Jednak on nie potrafił podejść do tego tak na spokojnie jak Angelo. Brat słyszał tylko jego słowa, a on wiedział, jak się czuł. Wiedział, że jeszcze kilka minut i zwyczajnie by się nie powstrzymał. Tylko on widział jak jego ciało reagowało na tę kobietę. Tylko on mógł słyszeć własne myśli. Tylko on mógł wiedzieć, jak mogłoby się skończyć to spotkanie, gdyby odbyło się w innym miejscu. Już tutaj z ledwością panował nad sobą. I właśnie teraz dotarło do niego, jak wielki błąd popełnił. Bo ta kobieta mogła to wykorzystać. Właściwie miał pewność, że to zrobi, bo dokładnie taka była, nie oglądała się na innych. A on zamiast od razu ją przystopować, to... Co ja w ogóle zrobiłem? - pomyślał. Winny - słyszał natrętny głos w swojej głowie. Winny...

            - Jesteś tam jeszcze Paddy? - usłyszał w telefonie głos młodszego brata.

            - Jestem, jestem... - odpowiedział, budząc się z zamyślenia.

            - No więc? - zapytał Angelo. Wyraźnie oczekiwał od niego jakiejś odpowiedzi, tylko, że on nawet nie wiedział jakie było pytanie. Jego myśli byli bardzo daleko stąd.  - To znaczy? - zapytał. 

            - Ech... - westchnął ciężko Angelo. - Co ja z Tobą mam, chłopie? Przyjeżdżasz do Kolonii? Czy znowu się wymkniesz po cichu, żeby nikt nie wiedział? Wszyscy się już za Tobą stęsknili. A chyba łatwiej Ci dotrzeć do Kolonii, z Berlina, niż z Francji, prawda? Nie daj się prosić, Paddy. 

             - Jasne... To znaczy pewnie wpadnę. I tak miałem do was zajrzeć. W sumie... to jest bardzo fajny pomysł. Już mi brakuje tych naszych rodzinnych spotkań. Tej całej wrzawy, radości... Ale to pewnie dopiero jutro będę...

            - Będziesz nocował u Meg? - zapytał otwarcie, Angelo.

            - Nie wiem, w sumie... to... nie jest chyba najlepszy pomysł. Trochę dziwnie się czujemy w swoim towarzystwie... ta cała historia... teraz z tym artykułem... to wszystko jest takie kompletnie nienormalne. I nie bardzo potrafimy ze sobą rozmawiać... Może pojadę do jakiegoś hotelu? Nie wiem, zobaczę...

            - Dobra, z resztą nieważne. A czym przyjedziesz? - zapytał Angelo.

            - Pewnie pociągiem. Zobaczę jeszcze.
 
            - Jakby co, to odbiorę Cię z dworca. Co prawda mamy jutro próbę, ale myślę, że jakoś się wyrwę na godzinę. Z resztą jak się dowiedzą, że przyjeżdżasz, to pewnie wszyscy nagle zapragną tam pojechać... W końcu braciszek marnotrawny wraca do domu. - zaśmiał się Angelo.
 
            - Tylko, że... - zaczął niepewnie Paddy.

            - Wiem, że nie zostajesz na długo. W porządku. Ważne, że w ogóle się spotkamy. Nie widzieliśmy się jednak kilka miesięcy. Na pewno Patricia ugotuje coś pysznego, Maite się zatrudni do pieczenia ciasta. Z resztą sam wiesz... Imprezka się szykuje! Będzie zabawa, będzie się działo! 

            - Super - powiedział, ale jego głos wcale nie zabrzmiał aż tak optymistycznie. - Dobra, zadzwonię do Ciebie, ok? A teraz musze kończyć - odpowiedział.

            - Dobra, to do zobaczenia, Paddy. - powiedział Angelo.

            - Do zobaczenia - odpowiedział i się rozłączył. Włożył telefon z powrotem do kieszenie, a potem wyciągnął portfel i wyjął z niego kilka banknotów, które położył przy rachunku na stoliku. Podniósł się, zdjął kurtkę z oparcia i założył ją na siebie. Co prawda już przestało padać, ale temperatura nadal nie była powalająca. W końcu była już jesień, niedługo i przyjdzie zima, przyjdą święta. Uśmiechnął się na samo wspomnienie. Włożył ręce do kieszeni i natrafił na zmiętą kartkę papieru. Jego uśmiech zbladł lekko. Przez moment, nawet myślał, czy w ogóle jej nie wyrzucić. Ale potem przypomniał sobie tę kobietę... przypomniał sobie jej czerwone usta i czerwone paznokcie. Ta kobieta wzbudziła w nim zdecydowanie zbyt wiele emocji. Z jednej strony była złośliwa i irytowała go, jak nikt inny, a z drugiej... przypomniał sobie jej dosyć mało subtelny dotyk... Ten jej niesamowity magnetyzm, który budził w nim kogoś, kim zdecydowanie nie powinien być... nawet jeżeli łączyło się to z taką przyjemnością. Wciągnął głęboko powietrze, tłumiąc jęk. Powinien zapomnieć, ale mimo to, wsunął kartkę głębiej do kieszeni i wyszedł z restauracji. Musi zapomnieć... ale później...

16 komentarzy:

  1. KOCHAM TO OPOWIADANIE <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Marta opowiadanie z rozdziału na rozdział jest coraz lepsze choć myslalam , ze to juz nie możliwe . Ze jest mistrzowski to juz tez wiesz ;) Ake ten rozdział jest mega -pokazał Pada jako normalnego , zdrowego faceta !!!Ktory miał przeszłość !!! I był idolem dziewczyny na całym świecie ! I Jak dla mnie teraz bardziej realny - takiego go sobie wyobrażałam kiedyś ! A takiego teraz - po wyjściu z zakonu ! A teraz sie bardzo ucieszyłam , ze widzę w Nim normalnego faceta .Ktory jest pobożnym romantykiem(ale jest w nim cos z łobuza) brawo , ze ponyslal o Joy- możesz wyobrazić sobie moje szczęście :) Super , ze zadzwonił do brata , ze wraca do życia ;) Gdzie nie tylko żyje sie romantycznymi chwilami ;) Oczywiście dla mnie istnieje tylko Joy i Pad;) Ale super , ze wprowadzilas Aurelie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sorki , za błędy ale pisze cichaczem w pracy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozmowa z Angelo i jego rady super. Faktycznie Paddy jest facetem i nie był z kobitą, a wcześniej miał Meg, a przed nią dziewczyn na pęczki. Ale mimo wszystko, to nie jest żaden argument. Czuję, jakby to był Paddy-podmieniec! Z jednej strony czuje się jakby zdradził Joy, a z drugiej ściska kartkę z telefonem tej czerwonej. No heloł! Nie uważam, że to, że się jest z kimś, a spodoba się ktoś inny było złem czy coś - to jest normalne uczucie, mi też się czasem ktoś spodoba, ale nie, że od razu chcę z nim iść do łóżka. I że gdyby nie spotkali się w miejscu publicznym, to by poszli do łóżka. No to facet jest, stanął mu, ale czemu nie czuje się tak na widok Joy? Bez sensu w ogóle. Teraz, to już na pewno nie chcę, żeby on był z Joy. Kawał łobuza z niego! Uprzedzając nie uważam się za cnotkę niewydymkę, ale po prostu czuję, że nastąpiła zmiana postaci Paddiego i mi się to nie podoba. No wcześniej prawie żywota traci, bo tak kocha Meg, bo przeżywa itp, a tu nagle myśli o tym, żeby do łóżka iść z dziennikarką? Ne ne ne! Całkiem mi to nie pasi! Paddyyyyyyyyyyyyyy - wracaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaj!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja myślę, że to jest właśnie ten moment kiedy powinnam się trochę wytłumaczyć. To prawda, Paddy się zmienił, historia trochę też, ale to wcale nie jest tak, że rozdziały są pisane pod jakąkolwiek presją. Owszem, szanuję wszystkie komentarze, ale one nie wpływają jakoś specjalnie na to co piszę, raczej są pomocą i jakąś sugestią. Poprzedni rozdział wyszedł taki, jaki wyszedł, bo ja za bardzo chciałam go napisać, tak bardzo, że miałam go w głowie, a przy pisaniu okazało się, że to brzmi trochę inaczej. Także, mógł wyjść taki trochę oderwany. Przy okazji, szczerze, Paddy, który tylko płacze stał się dla mnie taki trochę wirtualny, świetny, ideał, ale przestałam w nim widzieć tego faceta, którym był na samym początku. Tego żartownisia, tego który po powrocie z trasy najpierw wracał do Meg, zapominając o kolacji :P Bo taki właśnie wcześniej był, i ja takiego polubiłam :) Takiego właśnie normalnego faceta. Ale myślę, że i jeszcze ten Paddy typowy romantyk też wróci, i to już niedługo Olu :) Na razie, tyle. W ogóle dziękuję za wszystkie komentarze bardzo serdecznie dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta, ale do którego Pada wróciłaś? Tego sprzed Meg? Tamtego przecież nie znałyśmy. A jak był z Meg, to wiadomo, że czuł pociąg i żartował, bo był szczęśliwy, a bzykać się mógł ze swoją dziewczyną. Jasne, mógł sobie zażartować z tą stopą pod stołem, ale to on powinien być górą i naigrywać się z dziennikarki, a nie ona górą i on, który twierdzi, że mógłby skończyć z nią w łóżku. Jak był z Meg, to podejrzewam, że nawet o czymś takim by nie pomyślał.

      Usuń
    2. Właściwie tego sprzed Meg, tego z okresu z Meg, tego z samego początku opowiadania, bo takiego go najbardziej lubiłam ;) To, że stwierdził, że mógłby wylądować z Aurelie w łóżku, to wcale nie oznacza, że by tam wylądował, bo może po prostu by wyszedł, na chwilę obecną i tak się tego nie dowiemy. A patrząc na to, że jednak w końcu przypomniał sobie o Joy, jednak mówi, że być może w innym miejscu, też by się ogarnął ;) Ja myślę, że postać Aurelie była/jest właśnie po to, aby on sobie przypomniał, że jego życie nie zawsze było załamaniem nerwowym i że kiedyś był normalnym, wręcz typowym facetem, który wcale nie stronił od dziewczyn. A czy by nie pomyślał o nikim, będąc z Meg? No cóż, nie musiał, wiedział, że i tak go czeka nagroda :P

      Usuń
    3. No tak, ale dla mnie było to takie niezłe 'boom", że tutaj jest taki inny, tak powoli, całuje Joy, a potem ucieka, rozumiesz? A teraz nagle jakaś kobieta go pociąga. Ale widać, że tylko fizycznie, bo zupełnie jej nie zna. A ja chyba muszę poczytać początek opowiadania, bo zupełnie takiego Paddiego jaki był w ostatnich dwóch częściach nie pamiętam. :(

      Usuń
    4. No gdyby boom nie było, to by już w ogóle dziwnie było. No bo co? Najpierw by się z nią kilka razy umówił? :P To już by chyba w ogóle nie miało sensu ;) Z Joy, to jest trochę na innej zasadzie, bo ona jest inna. Aurelka to by się z nim przespała, co najwyżej napisała jakiś artykuł, i byłoby po sprawie, a Joy... ona by się przez kilka miesięcy zbierała z kawałków. Bo ona sobie nie daje rady z tym, że jest Meg, z tym, że czuje się jakaś gorsza, zawsze na 2 miejscu, i pewnie w ogóle by się z nim nie przespała, i on zdaje sobie z tego sprawę. I dlatego ją lubi, dlatego ją szanuje, a Aurelka... a Aurelie go po prostu kręci i tyle. Tu nie ma historii.

      Usuń
    5. No właśnie. Ale Paddy nie był nigdy pokazany tutaj tak, że ktoś go kręci, wiesz, o co mi chodzi? A nagle takie myśli u niego, to jak grom z jasnego nieba.

      Usuń
  6. Ja, podobnie jak Riri, też się niezmiernie cieszę z wprowadzenia Aurelii. Gdyby nie ona, to pewnie w ogóle bym tego nie czytała - przyznaję się bez bicia. Kocham tą nietuzinkową bohaterkę i bardzo mi się podoba, jak zagięła parol na Pada a on się dał złapać :))) Facet w końcu znormalniał. W końcu znormalniał, bo dla mnie dotychczas był jedynie gogusiem miękkim dydkiem robionym.
    Olu - my jak zwykle po dwóch stronach barykady, jeśli chodzi o zdanie na temat bohaterów opowiadań. Zgadzam się z Tobą w jednym - nastąpiła zmiana postaci Paddiego. I tylko w tym jednym.

    Marta, jak się kiedyś spotkamy to masz u mnie duuuuże piwo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, no dokładnie Carol, my po dwóch stronach lustra :P Ale widać, że postać się zmieniła. No mogła się zmienić, tak jak napisałam wyżej, że można być z kimś, a zawiesić oko na kimś innym, ale nastało to zbyt szybko, takie moje zdanie. Tak, jakby całkiem nie wiadomo skąd się wzięło. Zresztą sama Marta to napisała, że tamta część taka oderwana. Mam w sobie tyle emocji, że aż nie wiem, co napisać.

      Usuń
    2. Aaa! Carol! To ja już wiem, czemu nie czytasz hf :P

      Usuń
  7. Marta a ja mam takie zbereźne myśli i bardzo żałuję, że ta rozmowa z Aurelką odbyła się w miejscu publicznym. Padzik cudownie zmienia się w tą lepszą stronę. W końcu jest facetem i reaguje jak facet. Zgadzam się z Riri, że opowiadanie jest mega cudowne i z Carol, że postać Aurelii dodała mu pikanterii. Oleńko..... gdzieżbym pomyślała.... że Ty cnotka, niewydymka..... kocham te Twoje emocje. MARTA NA PREZYNDENTA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha! No Paddy, to mnie wkurzył w tej części po maxie. Hehe!

      Usuń
  8. A ja wiem jedno...Paddy napalony, tle czasu nie miał kobiety...więc pewnie tylko w takim przypadku zwróciłby na mnie swoją uwagę 3:-) Heeehehhh xD Wprowadź mnie do opowiadania!

    A tak serio, to część jak zwykle super! Dziewczyny chyba napisały wszystko, co i ja chciałam, więc powtarzać nie będę.
    Fakt, Padzik inny...ale Ty go prowadzisz za rękę..jest taki, jakiego chciałaś nam go pokazać i ja go widzę! Wyraźnie !

    OdpowiedzUsuń