Rozdział IV
Obudziła się jeszcze na długo przed
budzikiem nastawionym na 7:00. Właściwie dopiero zaczynało świtać, więc mogła
być najwyżej 5:00. Niebo dopiero powoli stawało się bladoróżowe od wschodzącego
słońca, a świat zaczynał budzić się do życia. Leniwie podniosła się z
rozgrzanej pościeli i jeszcze w piżamie skierowała się w stronę drzwi
balkonowych. Powietrze było już wyjątkowo ciepłe, tylko chłód płytek przypominał
o dopiero niedawno minionej nocy. Oparła się delikatnie o barierkę wdychając
świeże, rześkie powietrze, w którym przebijał się wyraźny zapach traw i
pieczonego chleba. Uśmiechnęła się delikatnie do siebie, wspominając wczorajszy
wieczór. To była jedna z tych randek, którą wiedziała, że zapamięta na bardzo
długo. Gdy wróciła do domu, on już na nią czekał, bawiąc się z jej kotkiem. Na
stole w salonie stał piękny bukiet lilii, jej ulubionych kwiatów, które
idealnie wkomponowały się w mleczno-kawowy wystrój pokoju. Przez chwilę
przypatrywała mu się, stojąc w drzwiach salonu, czekając aż wreszcie sam zauważy
jej obecność. To trwało tylko chwilę. Odwrócił się powoli i uśmiechnął do niej.
- Spóźniłaś się – powiedział właściwie
bez cienia wyrzutu w głosie.
- Wiem, przepraszam ale wiesz jaka
jest Maite. Nie da się z nią zbyt szybko skończyć rozmowy.
Roześmiał
się szczerze, wyraźnie dając do zrozumienia, że w pełni się z nią zgadza.
- No tak, tego nie przewidziałem. W
takim razie cieszę się, że w ogóle udało Ci się tu dotrzeć, bo o ile znam moją
kochaną siostrzyczką, to wypuszczenie Cię po zaledwie pięciu godzinach to chyba
rzeczywiście jej rekord.
- Tak konkretnie to sześciu ale masz
rację. Musiałam się tłumaczyć, że mam randkę bo inaczej w życiu by mnie nie
wypuściła – powiedziała, uśmiechają się do niego.
- A z kim masz tą randkę? – zapytał z cwanym
uśmiechem na ustach.
- A z takim
jednym przystojniakiem, na pewno nie znasz – odpowiedziała w podobnie
żartobliwym tonie.
- W takim razie koniecznie musisz mi go przedstawić.
Wiesz, muszę sprawdzić czy jest Ciebie godzien, byle komu nie mam zamiaru Cię
oddawać.
Podeszła
do niego, lekko kołysząc biodrami i patrząc na niego spod przymrużonych powiek.
Uśmiechała się przy tym do niego uroczo, delikatnie przygryzając wargę.
- No to przynajmniej w tym jednym się
zgadzamy, Paddy, bo ja też nie mam zamiaru być z byle kim. Ale myślę, że
takiego jednego już znalazłam i właśnie stoi przede mną.
Uśmiechnął
się do niej i przyciągnął ją do siebie, muskając delikatnie wargami jej
falujące brązowe włosy. Wtuliła się mocniej w jego silne ramiona, wdychając
subtelny zapach wody toaletowej. Czuła, że powoli zaczyna odpływać, a jej kolana
robią się nadzwyczaj miękkie. Chwilę później odsunął ją delikatnie od siebie,
nadal nie wypuszczając z objęć i jedną dłonią uniósł delikatnie jej podbródek.
Przez moment przyglądał się odrobinę zarumienionym z emocji policzkom, a
następnie kilka razy musnął jej czerwone, rozchylone usta. Uniosła się na
palcach, starając się dodać sobie te kilka centymetrów i objęła go mocno za
szyję, z całą swoją pasją oddając pocałunek. To już nie było to delikatne
muśnięcie motyla. Ich języki zaczęły przeplatać się ze sobą, znajdując jeden
wspólny rytm. Wczepiła palce w jego lekko przydługie włosy, a on delikatnie
dotykał dłonią jej coraz bardziej rozgrzanego policzka. Następnie przesunął
ręce na jej bladą szyję i muskał ją subtelnie samymi opuszkami palców. Uśmiechnęła
się delikatnie pod jego ustami.
- Kocham Cię, wiesz Meggie? – powiedział tuż przy
jej wargach, tak, że czuła jego gorący oddech na swojej twarzy.
- Wiem, ja też Cię kocham – odpowiedziała.
Tak,
to była zdecydowanie najlepsza nasza randka, pomyślała stojąc w promieniach lekko
niepewnego jeszcze wschodzącego słońca. Chwilę jeszcze wpatrywała się w niebo,
a następnie lekkim krokiem udała się w stronę kuchnia na poranną kawę. Mimo, że
właściwie wstała o świcie, nie czuła się wcale niewyspana, wręcz przeciwnie.
Była tak rozbudzona, jakby przebiegła co najmniej kilka kilometrów. Była pewna,
że to wydarzenia z wczorajszego wieczoru działają na nią tak pobudzająco. Wciąż
pamiętała smak jego ust mieszający się lekko cierpkim smakiem czerwonego wina.
Włączyła ekspres do kawy i delikatnie oparła się o jasny blat. Nie potrafiła
przestać się uśmiechać. Ostatni raz czuła się tak… chyba już nawet nie
pamiętała kiedy ale z pewnością miało to coś wspólnego z Paddy’m. Tylko on
potrafił sprawić, że śmiała się właściwie nie wiedząc nawet z czego. Chwyciła w
obie dłonie gorący kubek ze świeżą kawą i usiadła przy masywnym drewnianym
stole, jeszcze na moment wracając do wczorajszego dnia.
Siedzieli przytulenia na kanapie, co
chwila mocząc usta w kieliszkach z winem. To był jeden z tych wieczorów, jakie
zdarzają się w tanich komediach romantycznych, zarazem tak szablonowych, jak
pięknych i w jakimś stopniu nierealnych. Uśmiechali się do siebie, właściwie nic
nie mówiąc. Ta cisza nie była ciążąca, była tak lekka, jak powiew świeżego
wiatru. Nie potrzebowali słów, wystarczyły proste gesty, które przecież
potrafią powiedzieć dużo więcej niż nawet najbardziej wyszukane słowa.
Tak
to zdecydowanie była najlepsza randka. Tylko jej koniec był zdecydowanie zbyt
szybki. Paddy wyszedł właściwie tuż po 22:00, a ona została sama w pustym
mieszkaniu, tuląc do siebie mruczącego kota, przez wiele godzin nie mogąc
zasnąć. Odtwarzała cały wieczór kilka razy, zanim wreszcie sen zamknął na kilka
godzin jej oczy. A teraz siedziała z kubkiem już prawie całkiem zimnej kawy i
wspominała go po raz kolejny, a on uparcie nie chciał stracić nic na tej swojej
magii, która przy bardziej zwyczajnej randce dawno by się już ulotniła. Odstawiła
pusty kubek do zlewu i udała się w stronę sypialni. Na szafce przy łóżku mrugał
do niej wesoło telefon, dając znać o nieodebranej wiadomości. Szybko sięgnęła
po aparat, właściwie nie mając wątpliwości kto może być jej autorem.
„Mam
nadzieję, że chociaż Ty się wyspałaś, bo ja prawie całą noc myślałem tylko o
Tobie. Tęsknie, kocham, Paddy :*”
Jej
uśmiech stał się jeszcze większy i nie zniknął już do końca tego przepięknego
dnia.
Bardzo mi się podoba, ciekawe.. i inne. Na chwilę obecną pominęłaś cały etap zapoznania Pada i Meg, ale to jest właśnie intrygujące. Pewnie kiedy się wszystkiego dowiemy... aaa... prolog świetny! Ciekawe dlaczego się rozstali ? :D
OdpowiedzUsuń:)
Hmm... już zyskałaś kolejną fankę :) Życzę weny... i czasu w tym trudnym (dla nas studentów ) czasie ! >> czyt. SESJA
Powodzenia.
Kacha
Hej, bardzo się cieszę, że Ci się to opowiadanie podoba, zwłaszcza prolog, bo szczerze mówiąc to chyba jak na razie moja ulubiona część. Dziękuje za życzenia, a po tym "nas" wnioskuje, że sesja jest nie tylko moją zmorą. Tak więc Tobie też życzę powodzenia(i łatwiejszych egzaminów niż te z informatyki:P) :)
UsuńPodoba mi się styl pisania, wreszcie bez błędów, bo w niektórych opowiadaniach ciężko się przez to czyta. Ale co Wy - Autorki macie z tym wspinaniem na palce, to ja nie wiem :P Przecież Paddy, to konus, to te jego biedne dziewczyny metr pięćdziesiąt w kapeluszu muszą mieć :P Tak czy siak podoba mi się i czytam dalej.
OdpowiedzUsuńJeżeli już przy tym wzroście jesteśmy, to chyba mało zwracałam na to uwagę, a skrzywienie pisarza, nie pozwoliło na to, aby dziewczyna była wzrostu faceta, bo to zwyczajnie nieładnie brzmi :P Tak więc Meggie musi być drobna, jej strata, że nie będzie mieć 1,7m :P I bardzo się cieszę, że to opowiadanie się podoba, no i że faktycznie jeżeli chodzi o oprawę gramatyczno-ortograficzną nie ma zbyt wielu błędów bo to chyba faktycznie bywa zmora, zwłaszcza jak w grę wchodzi Word :)
UsuńJa się bardzo cieszę, że nie ma błędów i stylistycznie jest super! Wczoraj do 1 rano czytałam :P
UsuńNo to faktycznie długo,jak tak dalej pójdzie to nie nadążę pisać rozdziałów :P Ale bardzo mi miło :)
UsuńTo fakt, że nie ma błędów:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to tak samo jak i u nas :)
Fajnie wymyślona historia :) To trudne wymyślić coś czego nie mają inni :)
Dobrze, że nasze pisane było dawno, więc prawa autorskie mamy :)
No fakt, wymyślić coś czego nie ma, nie jest jakoś specjalnie łatwo, mam nadzieję, że mi się udało, no i dalej będzie udawać :) I naprawdę się cieszę, że się podoba, bo tak szczerze to chyba nawet ja jestem tylko z kilku rozdziałów zadowolona, ale to chyba normalne u autora :P
UsuńTak to normalne u autora, że nie zawsze się podoba, ja bardziej np. lubię u siebie rok 2011 niz 2010, który właśnie dopiero jest, bo po prostu się rozwinęłam w pisaniu
OdpowiedzUsuńA Ty od razu piszesz fajnie, aha maleńki błąd przed 'ale" przecinek :)
ale ogólnie jest super :)
Dziękuję bardzo za tak miły komentarz, naprawdę strasznie się cieszę, że się podoba :)
UsuńBosko się zaczyna....To chyba najlepiej zapowiadające się opowiadanie zaraz po ukochanym CTR...ale to się niebawem okaże B-) Piękna stylistyka, fajny styl...lecę dalej. Będę tu na pewno częstym gościem O:-) Pozdrawiam :-*
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad czasoprzestrzeni ą, tzn który mamy mniej więcej rok i na jakim życiowym etapie jest Paddy. Bardzo fajnie i lekko się czyta. Dobre pióro, dobrego autora ☺️
OdpowiedzUsuń