wtorek, 26 listopada 2013

Second



Nie przepraszaj…


Usłyszał cichy szczęk zamka, a następnie niemal bezszelestne kroki na dywanie w przedpokoju. Spojrzał w stronę cyferblatu budzika stojącego na szafce obok łóżka,  była prawie trzecia nad ranem. Kolejna noc, kiedy jej nie było, kolejne tłumaczenia, że była w pracy, że ma jakieś strasznie ważne zadanie do wykonania, zadanie, w które on już przestawał wierzyć. Miał już dość tego, że miała Go za idiotę, który uwierzy w każdą jej głupią wymówkę. Miał dość jej kolejnych kłamstw, którymi za każdym razem mydliła mu oczy. Tego, że za każdym razem to miał być ostatni raz… Ale przede wszystkim miał dość tego, że nie potrafiła z nim rozmawiać, że wolała brnąć dalej w zmyślone historyjki, zamiast otwarcie powiedzieć, że już Go nie kocha, że znalazła kogoś innego.
To zdecydowanie bolało najbardziej, wolał już najgorszą prawdę, niż kolejne słodkie kłamstwo. Kolejne „kochanie” wyszeptane czule do ucha, kolejne „przepraszam”, słowa których już nawet nie potrafił zliczyć.
Poczuł jak materac ugina się pod jej ciężarem i drobna zimna dłoń dotyka jego ciepłej.
- Obiecałaś, że dzisiaj wrócisz wcześniej, przygotowałem kolację…
- Wiem, i bardzo Cię przepraszam, kochanie, ale…
- Skończ!... Znowu praca? Czy może tym razem jakaś inna wymówka?
- Kochanie, o co Ci chodzi? Przecież wiesz, że zbliża się koniec miesiąca i mam masę roboty.
- O to, że już Ci po prostu nie wierzę.
-  Ale kochanie…
- Czy chociaż raz nie możesz powiedzieć mi prawdy…?
- Przepraszam, ja po prostu, to chyba zaszło odrobinę za daleko, i ja…
- Nie przepraszaj, wiem kto to jest?
- Nie, a przynajmniej raczej nie, w każdym razie… Zresztą czy to ważne?
- Może i nie, powiedz mi tylko dlaczego? Co takiego Ci dał, czego ja nie potrafiłem? W czym on jest ode mnie lepszy?
- To nie tak, jesteś wspaniałym facetem, tylko chyba nie dla mnie. Jesteś najlepszym facetem jakiego znam, jesteś czuły, serdeczny, idealny… Dla mnie po prostu zbyt idealny… Ja nie potrafię gotować, a ty jesteś w tym świetny, nienawidzę sprzątać, a ty wręcz kochasz ład i porządek. Za każdym razem gdy próbowałam nas porównać, wypadałam przy Tobie blado, i to chyba było ponad moje siły. Naprawdę strasznie Cię przepraszam, przepraszam, że nie potrafię być taka idealna…
- Nie przepraszaj…
Usłyszał, jak wstaje z łóżka i wychodzi z mieszkania cicho zatrzaskując za sobą drzwi.
- Nie przepraszaj… za to, że właśnie taką Cię kocham…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz