niedziela, 5 października 2014

To be continued...

Już wkrótce zapraszam na ciąg dalszy mojej opowieści. Mam nadzieję, że się spodoba. Będzie to coś innego, niż do tej pory, aczkolwiek jeden element będzie ten sam, znowu zaczynam od prologu, który już niedługo powinien pojawić się na stronie. Tak więc, See you soon :*

A oto nowy adres, na którym to właśnie będę kontynuować moje blogowe pisanie: It's not over... 

5 komentarzy:

  1. Brawo,brawo,brawo!Mam tylko jeno pytanie! Czy ty kochana całkowicie wyrzuciłaś te kilka części kontynuacji? Szkoda.....to było dobre,naprawdę! I dawało jakąś nadzieje tym,którym złamałaś serce!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedzmy, że na chwilę obecną, dobrze schowalam ;-) Ale jeżeli cokolwiek ma wyjść jeszcze z tą historią, to muszę zacząć jeszcze raz od nowa ;-)

      Usuń
  2. Mam pytanie,czy It's not over...jest zamkniete dla czytelnikow?Usuniete?Pokazuje mi nie zostales zaproszony do czytania tego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam pytanie,czy It's not over...jest zamkniete dla czytelnikow?Usuniete?Pokazuje mi nie zostales zaproszony do czytania tego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Skończyłam... I już cieszę się na ciąg dalszy, ponieważ czuję niedosyt.Nie wszystko się tu zakończyło. Losy bohaterów to zakończona, przepiękna historia uczucia, które przetrwało, mimo burzy i wiatru przeszłości, który próbował rozdmuchać teraźniejszość i zniszczyć uczucie, jednak nie wszystko zostało powiedziane, nie wszystkie klocki ułożone. Co z Meg? Co z Jej uczuciem? Jaki los spotkał Jej osobę?
    Skończyłam, ale nadal pozostaję rozdarta pomiędzy dwiema kobietami - Meg i Jo. Nie wiem, która z nich brdziej skradła moje serce i którą wolałabym widzieć przy boku Paddyego. Mimo winy Meg, która doprowadziła do upadku Jej związku, współczuję Jej. To opowiadanie pokazuje, jak jedna błędna decyzja może zawirować i zmienić bieg naszego życia oraz to, że nie wszystko można naprawić, czasami nie da się zawrócić do punktu wyjścia i zacząć jeszcze raz. Życie to nie gra, którą można wyłączyć, zresetować i zacząć od nowa...
    Przyznam, że czytając kolejne rozdziały

    OdpowiedzUsuń